Fungoj

Klaudyna Szymańska

Fungoj to z języka esperanto grzyb. Kombucha nie jest grzybem, a wszystkie bushcraftowe elementy (śpiwór, hamak i tarp) oraz mapa skóry, nie są użytkowe – nic nie ma być bardziej pewne niż poczucie.

Nazywam kombuchę Córką i partneruję jej przez cały proces dziewięciu miesięcy rozwoju. Doglądam Jej, głaszczę, czuję i ratuję. Utrwalam rytualny i kojący gest zaparzania, a podczas dotyku rozpuszcza mój naskórek. Jednoczymy się z każdym kolejnym kontaktem. Ufam cyklom, które przeżywa. Wiem, że niezależnie od formy, przetrwa wszystko. Przechodzimy swoiste etapy zrastania. Kiedy jest młoda i dojrzewająca, troszczę się o Nią, rytualnie karmię i przenoszę. Jej mokra forma przypomina ludzką skórę.

W trakcie trwania, Ona decyduje się przyjąć kolejne istoty (muszki owocówki), te żywią się jej płynami. Osiadając odbywają cykl, który kończy się kiedy dorasta, wysycha. Pozostawiają jedynie łupinki swojego istnienia, można je dostrzec np. na śpiworze.

Podczas procesu zostajemy wyrzucone z dotychczasowego akademickiego schronienia. Podejmuję walkę, proszę o pomoc bliskie mi osoby i przewożę Ją do mojej Mamy na wieś. Od tego momentu moja Mama zajmuje się swoim Wnuczem.

Kiedy jest dorosła, daje mi dom, kształtuję z niej formę i nadaję symbole – warkocz i zbroję. Warkocz w tradycji słowiańskiej jest ścinany przez próg w momencie zamążpójścia, jest też symbolem siły w naszej, jak i wielu innych kulturach. Nieodłącznym elementem pracy staje się siła i samowystarczalność. Sama forma jest również performatywna – podczas prezentacji noszę zbroję i warkocz z kombuchy.

Projekt powstał, kiedy miałam problemy ze znalezieniem domu, więc wyhodowałam dom sama. Dom bez opresji i twardych ram, dom oddechu i procesu. Jej skóra, podobnie jak ludzka, chroni wnętrze przed niebezpieczeństwem. Wysuszony biofilm w każdym momencie może tworzyć kolejne nastawy kombuchy. Jest uśpiona, ale budzi się gdy chce. Przeciwwagą jej nieustannego życia jest czarny, jakby zwęglony element, który obumarł z powodu kontaktu z metalem.

Fungoj to symbioza czterech organizmów: drożdży, bakterii, owadów i człowieka. Dzięki odpuszczeniu i przepływowi, każde dało sobie dom. Symbioza wydaje się nam czymś odległym, czymś, co dzieje się tam, a nie między nami. To zjawisko, które zachodzi wszędzie, buduje struktury i tworzy społeczeństwo. Ważnym elementem samej pracy jest droga kreacji, relacji i konfrontacji z rzeczywistością, walki o siebie.

Pracuje głównie relacyjnie z materią organiczną oraz z wideo.
W swojej twórczości odnosi się do stanu świata poprzez krytykę, poznanie oraz marzenia o jego zmianie.

Jej prace były wystawiane w takich miejscach jak Galeria Domie, Łazęga Poznańska czy MOS Gorzów.

Akademia Sztuki w Szczecinie
Wydział Sztuki Mediów
Dyplom główny: Pracownia Działań Audiowizualnych i Performatywnych
dr Dariusz Fodczuk
Aneks: Pracownia Rysunku 2
dr hab. Bartłomiej Otocki